Opowiem Wam o notesach dziecięcych,
w ilości dwudziestu dwóch sztuk.
Dlaczego powstały?
Otóż mój Syn wkroczył dziarskim krokiem do czwartej klasy,
a to wiąże się z pewnymi zmianami.
Pojawiła się nowa Pani , która powoli wprowadza pewne zmiany
- dobre zmiany.
Jak wszyscy dobrze pamiętamy już za naszych czasów
( ale to brzmi :-)
we własne urodziny przynosiło się do klasy jakieś słodycze.
Jak było i w przedszkolu i klasach 1 - 3.
Nowa Pani postanowiła zmienić ten zwyczaj,
by nie szkodzić dzieciom.
Zaproponowała zamiast cukierków - jabłka lub marchewkę.
Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić dzieciaków jedzących marchewkę urodzinową,
więc byłam zmuszona wymyślić coś innego.
A tak się złożyło, że mój Syn obchodzi urodziny jako pierwszy...
Wymyśliłam coś co pozostanie na chwilkę dłużej i będzie
(mam taką nadzieję)
miłą alternatywą.
Osobiście popieram zdrowe żywienie,
ale tak urodzinowo, tym razem będzie zupełnie inaczej.
Wysoko podnosimy poprzeczkę - jak stwierdził mój M.
Przygotowałam dlatego dwadzieścia dwa notesy plus jeden dla Pani.
Jesteśmy ciekawi jak jutro zareagują dzieciaki na taki nasz szalony nieco pomysł.
Oto one:
Okładki wykonałam z filcu.
Formaty są różne, ale nie przekraczają 6-7 cm.
Niektóre mają kolorowe kartki, a na okładkach różne znaczki:
literki, cyferki...
Ten jeden notes ze zdjęciem będzie dla Pani,
oczywiście delikatnie postarzony.
Jak widzicie notesiki są już spakowane i czekają,
by razem z moim Synkiem świętować
jego urodziny w klasie.
Dam Wam znać jakie były reakcje,
a swoją drogą jestem ciekawa Waszych opinii w tym temacie.
Życzę kolorowych snów jak te notesy :-)
No kochana, niezle przerobilas marchewki na notesy :) Rewelacja. Dzieciaki na bank beda zachwycone, o pani nawet nie wspomne - sprawa oczywiscta :)
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł!!!! Ale się napracowałaś:_ wow!!! supe, bardzo mi się podoba ta zamiana cukierków na notesy:) chyba zgapię ten pomysł, w czerwcu;-)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia:)
ach... to i najlepsze życzenia dla Synka;0)
UsuńPoszalałaś kochana... Powiem krótko, chciałabym, żeby moje dzieci były z Twoim synkiem (któremu przy okazji ślę moc serdeczności) w klasie. Świetny pomysł i podziwiam z całego serca. Czekam z niecierpliwością na relację z reakcji. A skojarzenie mam z ulubioną książką. Hobbici Tolkiena też dawali prezenty z okazji swoich urodzin :)
OdpowiedzUsuńBardzo by mnie taki prezent ucieszył:)Asia S
OdpowiedzUsuńJej ale piękne! I taka ilość! No cuda jak nic :) Marchewka heheh, dobre podejście pedagogiczne ale dzieci to dzieci :)
OdpowiedzUsuńno faktycznie poprzeczka wysoka! aleprezenty sliczne. sama bym chciala taki dostac:)
OdpowiedzUsuńświetnei to wymysliłaś :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł tego już nikt nie przebije :))
OdpowiedzUsuńFajne notesy i jeszcze fajniejsza inicjatywa. Jestem zdecydowanie na tak!
OdpowiedzUsuń